Dodaj do polubionych 1

Wiatrak Gogołów

Wiatrak w Gogołowie położony jest na skraju wsi Gogołów, na terenie Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, u podnóża malowniczego i chętnie odwiedzanego przez turystów Masywu Ślęży.

Trzypiętrowy młyn u podnóża góry Ślęży, o murowanym korpusie na planie koła, wybudowany został w 1830r. Pilnie mełł ziarno na mąkę do początku lat trzydziestych XX wieku. Wojenna zawierucha obeszła się z wiatrakiem dość łagodnie. Niestety okoliczni rabusie zdewastowali urządzenia do mielenia ziaren oraz zniszczyli skrzydła i mechanizm obrotowy wiatraka. Na szczęście dzięki przedwojennemu zdjęciu, które otrzymaliśmy od starszych mieszkańców Gogołowa, mogliśmy niemalże z dużą pieczołowitością odbudować zabytkowy wiatrak. Zrekonstruowana przez nas głowica pozwala obrócić bryłę dachową o 360 stopni ustawiając ruchome skrzydła prostopadle do kierunku wiatru.

Dzisiaj holender ma ponad 180 lat i jest klimatycznym miejscem z duszą, gdzie możecie Państwo zorganizować: imprezy rodzinne i okolicznościowe oraz spotkania firmowe.
Wiatrak holenderski stanowi również ideale miejsce wypoczynkowe w gronie rodziny, znajomych oraz dla wszystkich tych którzy lubią kontakt z naturą i historią. Do Państwa dyspozycji przygotowaliśmy stylowe pokoje nawiązujące do tradycji regionalnej, w których każdy przedmiot ma za sobą długie lata pracy dla człowieka. A spanie w 100 letnich łóżkach na prawdziwych siennikach to rzadko dziś spotykana przyjemność.

„Według legendy pierwszym młynarzem był niejaki Konrad. Człowiek solidny pracowity chociaż w życiu bardzo nieszczęśliwy, ponieważ przyszedł na świat z jedną nogą krótszą. Kochał się w pięknej i próżnej córce miejscowego kowala, o imieniu Jadwiga. Dziewczyna jednak z kaleką chodzić nie chciała i ciągle odrzucała nieszczęśnika starania. Po kolejnych nieudanych oświadczynach, Konrad w rozpaczy na jednej z belek powiesił się. Od tamtej pory wiatrak stał pusty, a okoliczni mieszkańcy szerokim łukiem omijali go wierząc, że straszy w nim duch nieszczęśliwie zakochanego młynarza.

Pewnego dnia we wsi Gogołów pojawił się młodzieniec o imieniu Fryderyk. Chodził od chałupy do chałupy szukając dla siebie zajęcia. Nikt jednak nie chciał go zatrudnić. Gdy nadszedł zmierzch postanowił przenocować w opuszczonym wiatraku z myślą, że od rana rozpocznie poszukiwania w kolejnej wiosce. Nie wiedząc nic o złej sławie opuszczonego młyna, wszedł do środka i na wiązce słomy zasnął. Nagle obudził go huk pracujących kół młyńskich. Otworzył oczy i zobaczył kulawego młynarza, który mełł ziarno. – Pomóż mi chłopcze, bo roboty jest sporo, a ja, jak widzisz, jestem sam – oznajmił nieznajomy.
Fryderyk zerwał się i ochoczo zabrał się do pracy. Mimo, że uwijał się jak fryga, nie potrafił sprostać młynarzowi. Gdy wreszcie wszystkie worki zostały napełnione śnieżnobiałą mąką, młynarz załadował je na wóz starszego mężczyzny, wziął od niego sakiewkę i ponownie wrócił do Fryderyka.- Podziel chłopcze pieniądze, podziel je równo, a ja idę umyć się w strumieniu.
Fryderyk wysypał srebrne monety na kamień młyński i zaczął liczyć. – Trzynaście. – szepnął do siebie. W pierwszym odruchu chciał tą trzynastą schować do kieszeni, jednak przypomniał sobie, jak ciężko pracował młynarz i odłożył monetę na drugą kupkę.

Nagle usłyszał głos stojącego za nim młynarza.- Jesteś uczciwy, więc w nagrodę dostaniesz wszystko.
Pianie koguta obudziło Fryderyka. Przecierając oczy, przypomniał sobie sen i żałując, że były to tylko senne zjawy, podniósł swój wędrowny węzełek, by iść dalej. Nagle pod nogami zobaczył skórzaną sakiewkę. Kiedy ją otworzył, znalazł w niej trzynaście srebrnych monet.

Legenda głosi, że Fryderyk jeszcze tego samego dnia kupił wiatrak, w którym nocował, i przez wiele lat mełł w nim mąkę okolicznym mieszkańcom.
Do dziś, choć wiele lat już upłynęło, duch Konrada w młynie się pojawia, co grzeczniejszym turystom się ukazując by spełnić ich najskrytsze marzenia…”

Wiatrak Gogołów - galeria


Proszę obrócić urządzenie